czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 5 - Bohater

*Oczami Sophie*
- Dzyń! Dzyń! - Obudził mnie budzik.
- A Sophie. Właśnie chciałem cię obudzić. - W drzwiach stał mòj dziadek.
- Hallo, dziadku. Już wstaję. - Wyszłam spod kołdry . - Zapomniałeś zapalić w piecu? - Zaśmiał się.
- Nie. Zobacz po prostu przez okno. Czysta gołoledź. - Prawda. Temu też było jasno w pokoju... Ahaa.
- Dobrze. Już się zbieram. - Dziadek wyszedł z pokoju. Trochę dziwnie się czuję. Jakieś dwa tygodnie temu właściwie nie wiedziałam, że mam dziadka. Moja mama nigdy nie rozmawiała ze mną o rodzinie. Wiem ale, że ma jakieś tajemnice. Mroczne tajemnice. Tajemnice, które nie okażą się delikatne. Raz spytałam mamy, skąd ja mam taką pamięć, przez którą jestem trzy klasy do przodu. Powiedziała tylko krótko: ,,Sophie, są rzeczy i tajemnice, które nie powinnaś wiedzieć teraz Ani nigdy " Czasami zdawało mi się, że patrzy na mnie z nienawiścią, chociaż nie wiem czemu. Jeśli czasami myślała, że śpię, płakała. Kiedyś przyszła jakaś pani, gdy miałam 8 lat i powiedziała, że strasznie mocno przypominam ojca. Wtedy chyba coś w niej wybuchnęło  jakaś wewnętrzna rozpacz i ból. Skończyłam się zastanawiać i ubrałam jeansy, i biały golf. Poszłam na dół do kuchni, obok pianina dziadek ustawiał struny. Był uśmiechnięty. Zjadłam pośpiesznie płatki z mlekiem. Wzięłam plecak i chciałam już wyjść, ale mój dziadek mnie zawołał.
- Sophie! Może zagrasz? - Skąd on wiedział, że gram na pianinie? Podeszłam do pianina, usiadłam, spojrzałam raz na nuty i znam całe na pamięć. Po prostu pamięć taką mam. Śpieszyłam się, więc szybko zagrałam. Na szczęście był to Mozart i szybko zagrałam, bez fałszu.
- No pięknie. Idź już, bo widzę, że ci się śpieszy. Po południu możesz naprawić samochód jak chciałaś. Załatwiłem ci potrzebne części. - Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję! - Powiedziałam i go przytuliłam. - Przypominam tylko, że po południu jadę z Bellą, Jessicą i Angelą na zakupy do Los Angeles. Zaraz po szkole. Więc jutro dopiero będę kręcić przy samochodzie.
- Dobrze. No to życzę miłego dnia! - Wyszłam z domu, a Bella akurat też wyszła ze swojego.
- Cześć! - Powiedziałam
- Cześć. Jedziemy?
- Jasne. - Bella otworzyła swój samochód i weszłyśmy do środka.
- Dzisiaj kupujemy suknie na wasz bal? - Spytała. Coś mi tu nie pasowało...
- Wasz? Ty nie idziesz?
- Nie. Będę musiała się uczyć na sprawdzian z matematyki . Inaczej niż ty, ja matę na spojrzenie w kartę całą nie umiem.
- Chyba tak ma 99% uczniów w klasie, Bella. - Już byliśmy przy szkole.
*Oczami Belli*
  Sophie wysiadła z samochodu i ja też.
- Widzimy się na angielskim. - Powiedziałam.
- Ok. Dzięki jeszcze raz, że mnie podwiozłaś.
- Drobiazg. - Sophie podbiegła w średnim tempie do Jessici po drugiej stronie parkingu. Na ziemi był sam lód. Nie znosze takiej pogody.Po chwili zauważam że jak Tyler Crowley nie umie zahamować swoim samochodem i jedzie prosto na mnie. Nagle Edward jest pomiędzy mną a autem.
- Nic Ci nie jest? - spytał Edward.
- Nie mi nic nie jest. - powiedziałam - Jak znalazłeś się tak szybko obok mnie?
- Ja byłem cały czas koło ciebie. - powiedział.
- Co tu się stało? - woła dyrektor
- Trzeba wyciągnąć Taylera z samochodu! - krzyknął jeden z uczniów. Powstało zamieszane. Większość uczniów pobiegło do Taylera, ale kilku także do mnie i pytało o stan zdrowia. Sophie podbiegła do mnie najszybciej.
- Uważaj. Mocno uderzyłaś się o chodnik. - Powiedział Edward. Usiadłam i jęknęłam. - A nie mówiłem?
- Popatrz na mnie, Bella. - Powiedziała Sophie. Dotykała mnie po twarzy i dawała komendy. Edward spojrzał na nią zdziwiony.
- Znasz się na medycynie?
- Trochę. - Gdy to mówiła, patrzyła na Edwarda. Jednak od razu spojrzała na mnie. Karetka akurat już przyjechała, a także policja. Zabrali Taylera do karetki, a ja zauważyłam kto wyszedł z pojazdu policyjnego. Mój tata. - Spokojnie Bella. Nie masz wstrząsu mòzgu, ale nie jestem w stu procentach pewna. Jakby co, uspokuje Charliego. - Dawali mi teraz kołnierz na szyję i dali na nosze. Czułam się upokorzona. - Dzięki, Sophie.
- Ide z nią. - Usłyszałam, jak Edward mówił do ratownika. On z niechęcią pokiwał głową.
- Bella! - Tata podbiegł do mnie.
- Spokojnie Cha... Tata. Wszystko dobrze. Nie musisz jechać.
Zanim drzwi karetki się zamknęły, widziałam jak Sophie rozmawiała z Charlie o tym, że najprawdopodobniej ze mną wszystko dobrze. Post: Nicole Nie wiem czemu nie pisze mnie, chociaż jestem na swoim koncie zalogowana :P

wtorek, 8 kwietnia 2014

Sorry!!

Sorry że nie dodawałam postów ale chyba rozumiecie brak netu lub nauka. Naprawdę was przepraszam. A posta spróbuje dodać w tym tygodniu.

sobota, 5 kwietnia 2014

Nowy

Znowu nowy wygląd bloga bo tamten trzeba troche dokończyć wiec jest nowy <3